Zarządca infrastruktury potwierdza duże opóźnienie robót na linii 181 pomiędzy Oleśnicą a Kępnem. Pociągi pasażerskie wrócą tam nie wcześniej niż w roku 2028, i to jeśli samorządy zdecydują się na skierowanie tam taboru spalinowego. Poślizg nie przełoży się natomiast na problemy finansowe PLK, bo inwestycja toczy się bez wsparcia unijnego.
Ministerstwo Infrastruktury poinformowało niedawno
o dużym opóźnieniu trwającej modernizacji linii kolejowej 181 na międzywojewódzkim odcinku Oleśnica (dolnośląskie) – Kępno (wielkopolskie). Prace miały pierwotnie zakończyć się w połowie roku 2026. Potem termin ten został przesunięty na koniec przyszłego roku. Teraz finalizacja robót jest zapowiadana na pierwszą połowę roku 2028, i to jedynie w zakresie udostępnienia ruchu dla pociągów spalinowych.
PLK: Jesteśmy w kontakcie z firmami energetycznymi
Prawdopodobnie elektryfikacja zakończy się jeszcze później: Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego na podstawie danych otrzymanych przez samorządy od PKP PLK spodziewa się, że pociągi elektryczne pojadą tam w roku 2029. Teraz znaczące przesunięcie planowanego terminu finalizacji inwestycji potwierdził zarządca infrastruktury. – Planujemy zakończenie prac umożliwiających ruch trakcją spalinową w 2028 r. – mówi Radosław Śledziński z Zespołu Prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych.
Nie odniósł się on natomiast jednoznacznie do kwestii terminu zakończenia elektryfikacji. – Jesteśmy w kontakcie z operatorami sieci [energetycznej] w celu powstania niezbędnej infrastruktury potrzebnej do zasilania sieci trakcyjnej – usłyszeliśmy jedynie od naszego rozmówcy. Dodał on, że inwestycja nadal jest na etapie robót przygotowawczych, które są prowadzone równolegle do toczących się prac projektowych.
Nie jest znany termin startu prac zasadniczych
– Roboty zasadnicze rozpoczniemy po pozyskaniu wszystkich niezbędnych decyzji administracyjnych – zapowiada przedstawiciel PLK, nie podając jednak orientacyjnego terminu ich startu. Wykonawcą zadania jest PNUIK. Wartość kontraktu to ok. 578 mln zł.
Jak zaznaczają Polskie Linie Kolejowe, inwestycja jest realizowana ze środków budżetu państwa. – Nie ma zatem ryzyka utraty zewnętrznych dotacji – konkluduje Radosław Śledziński. Inwestora nie goni bowiem termin rozliczenia dofinansowań z KPO.